Lokalne warszawskie media i portale doniosły dziś o rzekomej pladze kradzieży w Nowych i Starych Włochach. Gazeta Wyborcza - powołując się na anonimowe źródła - w alarmistycznym tonie ostrzega, że z domów we Włochach ginie sprzęt elektroniczny, biżuteria i pieniądze, co wywoływać ma rzekomo fale niepokojów i lęków wśród ludności. Ta sama gazeta prorokuje, że bliżej niezidentyfikowane osoby szykują się do organizowania "patroli obywatelskich" w obronie przed plagą włamań. Po tej publikacji na ulicach Włoch ukazały się plakaty zawiadamiające o "masowych kradzieżach". Sceneria i rozwój wydarzeń żywo przypominają słynną "wojnę z Albanią" wyreżyserowaną w filmie Fakty i Akty (Wag the Dog).
Z przyjemnością można stwierdzić, że doniesienia te są znacznie przesadzone, żeby nie powiedzieć - całkowicie sfantazjowane. W rzeczywistości w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy ubiegłego roku odnotowano w Nowych i Starych Włochach 7 kradzieży z mieszkań oraz 25 kradzieży z włamaniem (nie tylko z mieszkań), podczas gdy w tym samym okresie roku bieżącego - 4 kradzieże z mieszkań oraz 27 kradzieży z włamaniem (nie tylko z mieszkań). Nie ma więc mowy o żadnej "pladze" ani "masowości" - problem utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. Także organizatorki grupy internetowej poświęconej rzekomej pladze kradzieży we Włochach, naciskane o konkrety, nie są w stanie udzielić żadnych informacji świadczących o jakimkolwiek wzroście przestępczości. Dodają także, że wprawdzie technicznie tworzą stronę poświęconą kradzieżom ale same nie są ofiarami przestępstwa więc nic pewnego na ten temat nie wiedzą. Z całego humbugu wokół tej sprawy wyłania się więc jeden jedyny konkret w postaci widowiskowego nagrania monitoringu z usiłowania kradzieży. Niewątpliwie miało więc miejsce przestępstwo, z którego jednak nie można wnosić o jakimś nadzwyczajnym wzroście liczby przypadków tego rodzaju zdarzeń, a tym bardziej o pladze kradzieży.
Informacja, że liczba przypadków kradzieży utrzymuje się na dotychczasowym poziomie nie jest nadającym się do sprzedaży newsem - stąd oczywisty interes dziennikarski w fantazjowaniu za wierszówkę i nakręcaniu tym społecznych emocji. Nie leży natomiast w interesie mieszkańców Włoch bezpodstawne dorabianie naszemu osiedlu czarnego wizerunku rejonu w którym masowo okrada się domy. Wystarczy, że trafiają się u nas prawdziwe afery, zresztą nie na skalę kilku ukradzionych tysięcy tylko na skalę milionów złotych.
Nie chciałbym nikogo zniechęcać do wieczornego patrolu z miłymi organizatorkami show o kradzieżach, a nawet sam chętnie wezmę udział w takich przechadzkach. Dobrego pretekstu do wieczornego spaceru nie należy jednak uzupełniać o ogólnopolskie dorabianie Włochom wizerunku miejsca zbrodni. W rzeczywistości Włochy to spokojne i przyjazne osiedle. Nieliczne osoby pokrzywdzone przez przestępców powinny przede wszystkim zwrócić się do Policji a potem uważnie zapoznać z licznymi uprawnieniami przysługującymi osobom pokrzywdzonym.