W końcowej fazie II wojny światowej sowiecka Rosja stopniowo odbierała Niemcom terytorium Polski, wcześniej wspólnie podbite i podzielone w pakcie Hitler-Stalin. Za przesuwającą się linią frontu komunistyczny aparat przemocy natychmiast przystępował do mordowania, torturowania i prześladowania wszystkich osób podejrzewanych o chęć lub tylko możliwość stawiania oporu bolszewickiej władzy. Ponadto Rosjanie zaciekle grabili i wywozili do ZSRS wszystko co nadawało się do zrabowania. Instytut Pamięci Narodowej obliczył, że w latach 1944-1954 przez komunistyczne więzienia i obozy przeszło 1.100.000 osób a 50.000 Polaków zostało zabitych. W reakcji na te działania polskie struktury podziemne zmuszone zostały do obrony. W Polsce wybuchło Powstanie Antykomunistyczne, nie tylko o charakterze zbrojnym, które trwało do 1954 roku (ostatni polski żołnierz Józef Franczak został zastrzelony 21 października 1963 roku, a ostatni ukrywający się żołnierz Antoni Dołęga zmarł w 1982). Wśród tysięcy innych ofiar w 1950 roku uwięziono i skazano na 10 lat więzienia mojego dziadka, Ignacego Czumę za wyrażenie w podziemnej publikacji WiN politycznie niepoprawnego poglądu, że komunizm nieuchronnie musi upaść.
Ze względu na całkowite zniszczenie Warszawy na pewien czas we Włochach zagnieździły się najważniejsze przyczółki komunistycznej władzy tzw. "Informacja Wojskowa" (Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego) oraz Miejski Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Pierwsza z tych instytucji początkowo składała się prawie wyłącznie z funkcjonariuszy rosyjskiego Smiersz oraz NKWD przebranych w mundury LWP. Mieszkańców i właścicieli kilku budynków przy ulicy Świerszcza, Cienistej i Globusowej wyrzucono na bruk, a w ich domach zorganizowano katownie i więzienia. Swoje kwatery mieli we Włochach m.in. Piotr Kożuszko (szef Informacji Wojskowej), Iwan Sierow, Józef Światło ze swoją grupą (następnie skierowaną do UBP). Bez najmniejszej przesady można powiedzieć, że stacjonowały tu potwory z piekła rodem, stosujące najbardziej nieludzkie tortury i metody mordowania. Sadyści przez duże S. i mordercy przez wielkie M.. - jak się o Informacji Wojskowej celnie wyraził śp. prof. Paweł Wieczorkiewicz. Szacuje się, że tylko w piwnicach przy ulicy Świerszcza 2 w koszmarnych warunkach więziono jednocześnie 100-150 osób, a przez więzienie przeszło około 2 tysiące Polaków. Wśród nich znaleźli się m.in. przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego, skazani potem w moskiewskim procesie. Warto także wspomnieć, że w areszcie przy ulicy Cienistej funkcjonariusze Informacji Wojskowej zamordowali m.in. ppor. Władysława Merwińskiego, nauczyciela jednej z włochowskich szkół.
Straszne wydarzenia tamtych lat nie doczekały się żadnego znaczącego aktu sprawiedliwości. Ułamek promila zbrodniarzy został symbolicznie ukarany, nielicznym ofiarom przyznano znikome rekompensaty. Od tamtych czasów do dziś Informacja Wojskowa i jej ludzie nieustannie przewijają się w życiu publicznym PRL a potem Polski. Ostatnim przywódcą PRL był agent Informacji Wojskowej donoszący pod kryptonimem "Wolski". W wyborach do Parlamentu Europejskiego w roku 2019 najwięcej głosów we Włochach (i w całej Warszawie) otrzymał kandydat Koalicji Europejskiej Włodzimierz Cimoszewicz, syn jednego z dowódców Informacji Wojskowej.