Na kolejnej sesji, 8 maja Rada Dzielnicy Włochy rozpatrzyła sprawozdania z działalności ZGN i OPS oraz wniosła drobne poprawki do budżetu Dzielnicy. Negatywnie zaopiniowano projekt nazwania ulicy Nowolazurowej ulicą 4 Czerwca 1989 oraz - rzekomo - pozytywnie zaopiniowano nazwanie ronda imieniem bliżej nieznanej hrabiny Marii Tarnowskiej. Wątpliwości w tej ostatniej sprawie budzi fakt, że pomysł taki poparło tylko 8 na 21 radnych, co jednak nie przeszkodziło przewodniczącemu Rady gromko stwierdzić, że Rada pozytywnie zaopiniowała projekt. Ogłoszenie to wydaje się być jedynie pozaprawnym popisem hucpiarstwa (Statut nie przewiduje łącznego alternatywnego głosowania nad dwoma projektami uchwał), nie takie jednak naruszenia prawa skutecznie przechodziły we władzach Dzielnicy.
Zaciekli zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych powtarzają mantrę, że przy ordynacji proporcjonalnej wyborca rzekomo nie ma wpływu na wybór posła i ów stan rzeczy ma zostać naprawiony wprowadzeniem okręgów jednomandatowych. Ta nonsensowna teza mogła być dość swobodnie głoszona do ostatnich wyborów Senatu, które empirycznie pokazały, że dopiero ordynacja większościowa pozbawia wyborców możliwości istotnego wpływu na wynik wyborów, ponieważ decyzje pojedynczych osób praktycznie niczego nie mogą zmienić w składzie Senatu. Przy ordynacji większościowej wpływ mediów i wielkich mas ludzi jest aż tak wielki, że miesiąc po wyborach mało kto pamięta przy jakim nazwisku instynktownie postawił krzyżyk. Niemal 100% wyborców z Włoch nie wie jak się nazywa senator z naszego okręgu. Senator ten zresztą doskonale zdaje sobie sprawę ze znikomego wpływu preferencji pojedynczych ludzi na jego mandat i prowadzi swoje biuro poza okręgiem wyborczym, czego - o ile mi wiadomo - żaden poseł dotąd nie zaryzykował.
Rada Warszawy włączyła się do walki z globalnym ociepleniem wprowadzając nowy podatek, dla niepoznaki nazywany opłatą za gospodarowanie odpadkami komunalnymi. Nie jest to najwyższy z obowiązujących w Polsce podatków jednak jest to już ponad setny podatek obciążający kieszenie i czas ludności. Podobnie jak wszystkie inne podatki pozostawia on płatnikowi nieco swobody, która może skutkować zapłaceniem do kasy urzędu większej lub mniejszej kwoty. Przy czym zbyt mała zapłata może narazić płatnika na reakcje urzędników i związane z tym rozmaite nieprzyjemności. Podczas gdy zapłata sum zbyt wielkich z pewnością przyjęta zostanie z pełnym zadowolenia milczeniem urzędów. W konsekwencji w interesie podatnika leży uważne policzenie ile naprawdę musi oddać pieniędzy, żeby nie zapłacić zbyt dużo.
|